Interesująca pozycja książkowa o tematyce morskiej, w której autor, m.in. były dyrektor naczelny Zjednoczenia Portów Morskich i Zarządu Portu Gdynia, a także wiceprezydent i prezydent GAL-u w Nowym Jorku, opisuje 45 lat swego aktywnego życia zawodowego, w tym kulisy wielu ważnych decyzji i wydarzeń dla spraw polskiego morza.
Oprócz wątków wspomnieniowych opisujących ciekawe, wręcz rewelacyjne zdarzenia z jego życia zawodowego przez karty książki przewija się głęboki żal za zmarnotrawienie dorobku tysięcy pasjonatów, którzy najpierw odbudowali polską gospodarkę morską, po straszliwych zniszczeniach drugiej wojny światowej, a potem rozbudowali ją do poziomu, który mogło Polsce pozazdrościć wiele bardziej rozwiniętych krajów, również UE.
Franciszek Sokół napisał "... każdy naród, który panuje nad morzem wie, co to jest pomyślność i cieszy się dobrobytem. Każdy naród, który traci panowanie nad morzem traci równocześnie bogactwo nad morzem traci równocześnie bogactwo i wolność." W ostatnich kilkunastu latach postępowaliśmy zupełnie odwrotnie niż rekomendował ten mądry i rzutki komisarz rządu w Gdyni. Czyżbyśmy postąpili tak nierozsądnie wyłącznie z braku wyobraźni i kompetencji -jedynie w imię jakże naiwnej, często bezmyślnej ... naprawy Rzeczpospolitej?
Czytelnik, który przeczyta tę interesującą książkę dowie się o wielu interesujących nieznanych wydarzeniach i incydentach towarzyszących rozwojowi portów morskich i żeglugi a także spedycji w tych czasach.
Ludziom czynnie zaangażowanym w kontynuacji dzieła Eugeniusza Kwiatkowskiego, inżyniera Wendy i wielu, wielu innych prekursorów uprawy naszego morza ciężko jest dzisiaj żyć ze świadomością, że to co stanowiło treść ich życia i przyniosło tak wspaniałe efekty (flota PLO liczyła w szczytowym okresie nawet 188 statków o nośności 1,2 mln DWT, nowoczesny Port Północny w Gdańsku i bazy przeładunków ładunków masowych w Świnoujściu, licząca ponad 120 jednostek rybacka flota dalekomorska, 2 wyższe uczelnie morskie itp.) w tak dużym stopniu zostało już zmarnotrawione albo znajduje się na najlepszej drodze by to niebawem nastąpiło.