"Pisarze są o wiele bliżsi spowitych mgłą tajemnicy prawd... Tylko tym, którzy z rozmachem rozwijają skrzydła wyobraźni, udaje się czasami musnąć skraj odległego, niewidzialnego świata..." To słowa z tytułowej noweli gotyckiej. I jeszcze poprzedzająca ją dedykacja: „Dla mojego Mistrza, Henry’ego Jamesa”. Bo amerykańska pisarka Gertrude Atherton (1857-1948) wysoko ceniła twórczość Jamesa, szczególnie tę z wątkami nadnaturalnymi.
Sama napisała takich historii niewiele, są jednak na tyle znaczące dla gatunku, że do dziś wydawcy umieszczają je w antologiach. A „Syrenę mgłową” wykorzystał w filmowej serii „Alfred Hitchcock przedstawia” sam mistrz suspensu. Bo też gotyckie pisarstwo Gertude Atherton to nie tylko klasyczna groza z duchami w tle, ale i groza sytuacji, w jakich postawiła swych bohaterów, na pozór tak zwyczajnych... Tworzyła w czasie, kiedy światem literatury rządzili Henry James, Edith Wharton czy Ambrose Bierce - by pozostać przy twórcach literatury grozy - i godnie im dotrzymywała kroku, o czym przekonuje sześć tych misternych historii.