Niech nikt nie da się zwieść tytułowi tomu, poeci czasem sugerują dziwne tropy, czasem wiodą nas na manowce. Dla mnie jest to przede wszystkim męska poezja wieku dojrzałego, kiedy „Życie upuściło nam [już] krwi”, kiedy „Nic już nie zdumiewa / nawet teatr cieni”, a „najtrudniejsze drogi / są już chyba / za nami”. Jest nutka żalu za śląskie losy, gdzie „Wystawiono na sprzedaż całe nasze pokolenia”. Nie ma tu jednak afektowanego buntu czy mocno zaznaczonej nostalgii, choć rysuje się obawa „Czy zdążę napisać naszą odyseję?”. Mądrość tego tomu zamyka się w zdaniu „Włosy siwieją dla samych siebie”. Intrygującym dodatkiem są marginalia, w których autor – wydaje się – poczuwa się do obowiązku zajęcia stanowiska wobec spraw wielkich tego świata. Obnaża swą publicystyczną naturę czy tylko chce zaznaczyć swój udział w dyskusji…? Warto sprawdzić! Maciej Zalewski