Słowo „samospalenie” (chiń. zifen) nie oddaje pełni indywidualnego i politycznego znaczenia tego aktu. Jeśli ugrzęźniemy w podobnych określeniach, nie pojmiemy, co dzieje się dziś w Tybecie, lub zrozumiemy to opacznie. Wielu zdaje się sądzić, że to działanie przeciwko sobie, widząc w nim samobójstwo w płomieniach, które wznieca się własnymi rękoma. Gdyby wszakże ostatecznym celem była śmierć, po co zadawać sobie męczarnie trawienia ogniem każdego skrawka ciała?
W tym właśnie tkwi klucz do zrozumienia: samospalenie jest nade wszystko najdobitniejszym, najdrastyczniejszym aktem oporu i przywracania dumy, podejmowanym przez zwykłych ludzi, którzy jak my wszyscy wzdragają się na samą myśl o tak straszliwym bólu. Strajk głodowy jest uznanym i szanowanym medium sprzeciwu, samospalenie zaś odrzucamy, bowiem nie jesteśmy w stanie nie tylko zaakceptować, ale nawet wyobrazić sobie związanej z nim męki. Nie musimy jej przecież znosić, a jedynie przyjąć do wiadomości, by uświadomić sobie potęgę odwagi, która ciska kruche ciało w ogień w proteście przeciw tyranii.
Mimo sugerującej to nazwy nasze samospalenia nie są sprawą jednostkową. Fakt, że działanie z myślą o innych określamy słowem zawierającym egoistyczną cząstkę „samo”, świadczy o nędzy naszego języka.
Może tybetańskie protesty należałoby odróżniać od innych nową nazwą? W cenzurowanym chińskim internecie młodzi Tybetańczycy mówią najczęściej metaforycznie o „zapalaniu światła” lub „ofierze światła”, przydając oddawaniu życia dla wspólnego dobra wymiar praktyki religijnej. Inni używają określenia „zapalenie lampki”. Jak na ołtarzu, przed posągiem Buddy.
(fragment rozdziału "Samospalenie jako protest")
„Tybet to niezwykle trudny przypadek, test przestrzegania praw człowieka w Chinach i na świecie, wielka próba dla międzynarodowych standardów sprawiedliwości, których nikomu nie wolno lekceważyć ani ignorować. Do tej pory zdążył przynieść upokorzenie dokładnie wszystkim.”
Ai Weiwei
Oser - tybetańska pisarka i "poetka, która zapomniała się bać", pełni rolę "dziennikarki społecznej" i jednoosobowej agencji informacyjnej; jest laureatką wielu międzynarodowych wyróżnień.
W tym właśnie tkwi klucz do zrozumienia: samospalenie jest nade wszystko najdobitniejszym, najdrastyczniejszym aktem oporu i przywracania dumy, podejmowanym przez zwykłych ludzi, którzy jak my wszyscy wzdragają się na samą myśl o tak straszliwym bólu. Strajk głodowy jest uznanym i szanowanym medium sprzeciwu, samospalenie zaś odrzucamy, bowiem nie jesteśmy w stanie nie tylko zaakceptować, ale nawet wyobrazić sobie związanej z nim męki. Nie musimy jej przecież znosić, a jedynie przyjąć do wiadomości, by uświadomić sobie potęgę odwagi, która ciska kruche ciało w ogień w proteście przeciw tyranii.
Mimo sugerującej to nazwy nasze samospalenia nie są sprawą jednostkową. Fakt, że działanie z myślą o innych określamy słowem zawierającym egoistyczną cząstkę „samo”, świadczy o nędzy naszego języka.
Może tybetańskie protesty należałoby odróżniać od innych nową nazwą? W cenzurowanym chińskim internecie młodzi Tybetańczycy mówią najczęściej metaforycznie o „zapalaniu światła” lub „ofierze światła”, przydając oddawaniu życia dla wspólnego dobra wymiar praktyki religijnej. Inni używają określenia „zapalenie lampki”. Jak na ołtarzu, przed posągiem Buddy.
(fragment rozdziału "Samospalenie jako protest")
„Tybet to niezwykle trudny przypadek, test przestrzegania praw człowieka w Chinach i na świecie, wielka próba dla międzynarodowych standardów sprawiedliwości, których nikomu nie wolno lekceważyć ani ignorować. Do tej pory zdążył przynieść upokorzenie dokładnie wszystkim.”
Ai Weiwei
Oser - tybetańska pisarka i "poetka, która zapomniała się bać", pełni rolę "dziennikarki społecznej" i jednoosobowej agencji informacyjnej; jest laureatką wielu międzynarodowych wyróżnień.
Szczegóły produktu
-
Autor:
Oser
-
Format:
20.5x13.0cm
-
ISBN:
9788380026513
-
Objętość:
108
-
Oprawa:
Miękka ze skrzydełkami
-
Rok wydania:
2020
-
Tematyka:
Historia Archeologia